Pamięci Liliany Brzóski

21.09.1942 - 3.08.2020

W obliczu śmierci człowiek staje w prawdzie przed Bogiem, ale także wobec ludzi, choć nigdy nie będzie ona pełna…Gdy odchodzi ktoś żyjący w cieniu samotności i cierpienia, nigdy nie promujący własnej osoby, warto teraz odtworzyć jego portret, ponieważ rzadko zdarza się człowiek tak dobry i szlachetny, a przy tym nad wyraz skromny, jak Liliana Brzóska.

Liliana, Lilka, Lunia – dla najbliższych… Przez długie lata samotna, bez nikogo bliskiego z rodziny, przez długie lata  borykająca się z nieuleczalną chorobą. Nieśmiała, niewiele wymagająca dla siebie -  za to dająca z siebie wszystko. Promieniująca dobrocią i empatią. Dziękująca za każdą pomoc, każdy odruch serca.  Choć niewiele posiadała, obficie dzieliła się z innymi. Któż z nas nie doświadczył jej wdzięczności…  

Można by powiedzieć – człowiek ewangelicznych cnót, z wielką dobrocią i pokorą, a także patriotyzmem  na czele. Uczciwa i prawa, odważnie piętnowała każdy przejaw zła, bardzo zasadnicza w traktowaniu wiary i moralności. Wiara była jej drogowskazem od dzieciństwa, spędzonego w rybnickiej szkole Sióstr Urszulanek po ostatnie lata życia, gdy znaleźli się koło niej klerycy z Śląskiego Seminarium Duchownego, przynoszący jej obiady. To nie była tylko pomoc charytatywna, z wieloma połączyła ją prawdziwa przyjaźń, która przetrwała lata. Uczestniczyła w ich dorastaniu do kapłaństwa, ufali jej, przeżywała z nimi piękne, czasem trudne chwile.

Była pedagogiem z powołania. Uczniowie, muzyka – to było jej całe życie. Po studiach w Akademii Muzycznej uczyła teorii muzyki i fortepianu w Szkole Muzycznej I st. w Jaworznie, gdzie prowadziła także chór i kierowała sekcją; od początku lat 80-tych do przejścia na emeryturę pracowała w katowickim Liceum Muzycznym.

Przyszła pora, by ujawnić Jej niezwykły gest: anonimowe przekazywanie skromnej kwoty jako symbolicznej nagrody dla absolwenta Liceum Muzycznego wyróżniającego się pracowitością, kulturą osobistą, wrażliwością i skromnością. Dyrekcja Liceum z uznaniem przyjęła taką szlachetną inicjatywę, a pedagodzy nie zdawali sobie sprawy, że jej  inicjatorem był człowiek ubogi…Od 2002 roku przez wiele lat kilkunastu absolwentów szczyciło się mianem laureatów  tej nagrody. Teraz dowiedzą się, że anonimowym darczyńcą była prof. Liliana Brzóska, pragnąca promować tak ważne, a niedoceniane  we współczesnym świecie wartości.

Oprócz Boga i ludzi kochała muzykę; była jej wielką znawczynią. Szczególnie upodobała sobie muzykę religijną, Mszę h-moll Bacha, także  Missa pro Pace Kilara, której wykonania słuchała w swojej ukochanej Katedrze. Ostatnio muzyka za pośrednictwem radiowej dwójki rozświetlała mroki samotności i choroby.

W końcowym etapie życia byli z nią Jej bliscy zmarli: wspominała schorowaną matkę, wcześnie zmarłego brata, ojca walczącego podczas wojny w ruchu oporu, dziadka - powstańca śląskiego , odznaczonego Krzyżem Walecznych przez Piłsudskiego. Teraz jest już z nimi po Drugiej Stronie Życia…

Spocznie nie w swoim rodzinnym Chorzowie, a na katowickim cmentarzu przy ul. Sienkiewicza, tam gdzie Jej ukochane kuzynki: Małgosia i Madzia, którą ofiarnie opiekowała się przez kilka lat. Tam, gdzie spoczywają bliscy Jej kompozytorzy: uwielbiany przez Nią profesor i promotor Józef Świder oraz Wojciech Kilar.

Niech odpoczywa w pokoju!